Strona główna » Newsy » Arrinera - superauto prosto z... Polski!
28. 05. 2011 // K. Sawicki
Jeśli myślicie, że auto widoczne na powyższym zdjęciu to Lamborghini, to jesteście w błędzie. Otóż to sportowe, niezwykle agresywnie wystylizowane coupe jest projektem nowego supersamochodu z… trzymajcie się foteli… Polski!
Pierwsze doniesienia o konkurencie Ferrari prosto z naszego kraju pojawiły się trzy lata temu. Wtedy to Internet obiegły informacje na temat dzieła firmy Veno Automotive. Ta ostatnia została w międzyczasie przemianowana na Arrinerę Automotive, która teraz postanowiła podzielić się z nami szczegółami i obrazkami zapowiadającymi nowe auto.
Serce polskiego supersamochodu, którego nazwa nie jest jeszcze znana, stanowi 6,2-litrowy, 8-cylindrowy silnik widlasty mający do zaoferowania 647 KM oraz 819 Nm. Choć nie wiemy, jakie gwarantuje on osiągi, dzięki znajomości parametrów mocy i momentu obrotowego, możemy być stuprocentowo pewni, że zarówno przyspieszenie, jak i prędkość maksymalna są adekwatne do rasowej stylistyki.
Auto osadzone zostało na 19-calowych kołach przednich i 20-calowych kołach tylnych, które „obuto” w opony o rozmiarze odpowiednio 255/30 R19 i 335/25 R20. Platformę pojazdu wykonano z połączenia elementów aluminiowych, podzespołów z włókna węglowego oraz rur ze stali o wysokiej wytrzymałości. Karoserię wykonano natomiast z kompozytów węglowych i kewlarowych.
Nad odpowiednim zatrzymywaniem szybkiej Arrinery czuwają ceramiczne hamulce cechujące się doskonałym przewodzeniem i wysoką pojemnością ciepła. Co ważne, mogą się one pochwalić także niską masą – szacunkowo o 50 procent niższą niż w przypadku konwencjonalnych układów stalowych. Do tego należy też dodać wysoką odporność na ścieranie, która sprawia, że trwałość szacuje się na 300 tys. kilometrów.
Aby wspomóc kierowcę w obserwowaniu drogi, samochód wyposażony został w kamerę termowizyjną, która kontroluje obszar przed pojazdem i „wyłapuje” najcieplejsze punkty (np. ludzi) informując o tym fakcie prowadzącego przy pomocy ekranu umieszczonego na środku deski rozdzielczej, w polu widzenia kierowcy.
Polskie superauto ma już za sobą pierwsze jazdy testowe, a obecnie czeka na zaprezentowanie odmiany przygotowanej do produkcji. Wiemy już, że ekstremalna Arrinera dostępna będzie w dwóch wersjach nadwoziowych (coupe i roadster), ale nie znamy jej ceny. Jesteśmy jednak pewni, że podobnie jak wygląd, jakość wykonania czy parametry układu napędowego, będzie ona na najwyższym poziomie.
Pierwsze doniesienia o konkurencie Ferrari prosto z naszego kraju pojawiły się trzy lata temu. Wtedy to Internet obiegły informacje na temat dzieła firmy Veno Automotive. Ta ostatnia została w międzyczasie przemianowana na Arrinerę Automotive, która teraz postanowiła podzielić się z nami szczegółami i obrazkami zapowiadającymi nowe auto.
Serce polskiego supersamochodu, którego nazwa nie jest jeszcze znana, stanowi 6,2-litrowy, 8-cylindrowy silnik widlasty mający do zaoferowania 647 KM oraz 819 Nm. Choć nie wiemy, jakie gwarantuje on osiągi, dzięki znajomości parametrów mocy i momentu obrotowego, możemy być stuprocentowo pewni, że zarówno przyspieszenie, jak i prędkość maksymalna są adekwatne do rasowej stylistyki.
Auto osadzone zostało na 19-calowych kołach przednich i 20-calowych kołach tylnych, które „obuto” w opony o rozmiarze odpowiednio 255/30 R19 i 335/25 R20. Platformę pojazdu wykonano z połączenia elementów aluminiowych, podzespołów z włókna węglowego oraz rur ze stali o wysokiej wytrzymałości. Karoserię wykonano natomiast z kompozytów węglowych i kewlarowych.
Nad odpowiednim zatrzymywaniem szybkiej Arrinery czuwają ceramiczne hamulce cechujące się doskonałym przewodzeniem i wysoką pojemnością ciepła. Co ważne, mogą się one pochwalić także niską masą – szacunkowo o 50 procent niższą niż w przypadku konwencjonalnych układów stalowych. Do tego należy też dodać wysoką odporność na ścieranie, która sprawia, że trwałość szacuje się na 300 tys. kilometrów.
Aby wspomóc kierowcę w obserwowaniu drogi, samochód wyposażony został w kamerę termowizyjną, która kontroluje obszar przed pojazdem i „wyłapuje” najcieplejsze punkty (np. ludzi) informując o tym fakcie prowadzącego przy pomocy ekranu umieszczonego na środku deski rozdzielczej, w polu widzenia kierowcy.
Polskie superauto ma już za sobą pierwsze jazdy testowe, a obecnie czeka na zaprezentowanie odmiany przygotowanej do produkcji. Wiemy już, że ekstremalna Arrinera dostępna będzie w dwóch wersjach nadwoziowych (coupe i roadster), ale nie znamy jej ceny. Jesteśmy jednak pewni, że podobnie jak wygląd, jakość wykonania czy parametry układu napędowego, będzie ona na najwyższym poziomie.
Źródło: arrinera
Podobne artykuły
Arrinera Hussarya - polskie superauto w wersji produkcyjnej!
Arrinera Hussarya - takie będzie pierwsze polskie superauto
Arrinera - polski supersamochód wyceniony
Podobne galerie
McLaren 570S Coupe
Bentley Continental GT po liftingu
Aston Martin Vanquish 60th Anniversary Edition
Najnowsze video więcej »
Tagi więcej »